Kolejną grą jaka ostatnio wpadła w moje ręce jest Fallout 3. Na ten tytuł czekałem bardzo, bardzo długo. Jako wielki fan poprzednich 2 części (o Fallout Tactics nie wspominam) z wielką uwagą śledziłem przez ostatnie lata informacje o kontynuacji mojej ulubionej gry RPG. W końcu się doczekałem, przed konsolą siadałem z wielkim napięciem i uwagą, ostrożnie umieściłem płytę w napędzie, zamknąłem drzwi, zgasiłem światło i oddałem się całkowicie nowemu Falloutowi.
Na obszerną i dokładną recenzję gry na pewno jeszcze przyjdzie czas, na razie grałem w nią po prostu za krótko. Ale to co najważniejsze i to o co najbardziej sie bałem czyli Klimat, Klimat w nowym Falloucie pozostał, jest tak jak było i jak być powinno, czujemy się jak po wybuchu wojny nuklearnej i tak właśnie być powinno.
Początek gry to bardzo ciekawie rozwiązany tutorial, w którym przeżywamy w przyspieczonym tępie dzieciństwo naszego bohatera. Podczas którego wybieramy, płeć wygląd czy postawowe statystyki, uczymy się poruszać, strzelać oraz interakcji z NPC. Sielanka trwa, aż do jego uciekczi ze schronu 101 naszego ojca, kiedy to i my stajemy się wrogiem mieszkańców schronu 101 i zmuszeni jesteśmy również do ucieczki, śladami naszego ojca na zewnątrz . Po wyjściu ze schronu naszym oczom ukazuje się ogromny, bardzo dopracowany i klimatyczny post apokaliptyczny świat. To właśnie tutaj spędzicie wiele godzin z nowym Falloutem. Dialogi z NPC, o które też wielu z was się martwiło, rozwiązano tak samo jak w poprzednich częściach gry, mamy do wyboru kilka odpowiedzi, których wybór wpływa na nasze dalszę losy. Jedyne do czego jeszcze nie mogę się przyzwyczaić to walki w czasie rzeczywistym, ale mam nadzieje, że to kwestia kilku godzin gry.
Moja wstępna ocena: 9/10
Za dużo tego wszystkiego ostatnio, Far Cry 2, Fallout, na półce czeka Fable 2 a na horyzoncie Gears of War 2. Sezon ogórkowy definitywnie się skończył, teraz jest w co grać.
